Gdzieś w czerwcu portal urodaizdrowie.pl organizował konkurs z marką Inveo.W jego wyniku wygrałam Naturalne serum do rzęs oraz Delikatny lotion na bazie wody micelarnej do demakijażu oczu.
Naturalne serum do rzęs na bazie ekstraktów roślinnych i peptydów zawiera bogatą kompozycję z naturalnych ekstraktów roślinnych - m. in. z kiełków soi, pszenicy, ekstraktu z żeń szenia, gotu koli, bajkaliny oraz kompleksu peptydowego, natomiast delikatny lotion na bazie wody micelarnej zawiera glicerynę i d-panthenol i jest kompletem razem z serum - ma za zadanie przygotować rzęsy do aplikacji serum.
Byłam bardzo ciekawa tego zestawu, ponieważ od zawsze mam bardzo słabe włosy i rzęsy, łatwo się łamią i wypadają. Tak więc taka kuracja wydawała się być jedynym ratunkiem dla mych rzęs. Zaczęłam aplikować sobie serum zgodnie z instrukcją, najpierw oczywiście dokładne oczyszczenie i odtłuszczenie powiek i rzęs za pomocą otrzymanego lotionu, a następnie aplikowałam serum. Pierwsze efekty można było zaobserwować już po około dwóch tygodniach regularnego stosowania. Rzęsy stały się mocniejsze, bardziej czarne i widocznie grubsze. Po miesiącu od pierwszego użycia uzyskałam efekt, o jakim marzyłam. Mogę teraz poszczycić się pięknymi, długimi i czarnymi rzęsami. Teraz wykonując makijaż nie muszę się obawiać, że mimo tuszu nie będzie widać rzęs, bo teraz są naprawdę piękne.
Reasumując, kosmetyki są warte swojej ceny, a marka Inveo stworzyła produkt, który naprawdę działa.
Recenzje, przepisy, porady :)
Recenzje kosmetyków, porady, przepisy kulinarne
środa, 23 września 2015
sobota, 29 sierpnia 2015
Eveline - Nawilżający płyn micelarny Program360°
Dzięki portalowi Kobietamag.pl miałam okazję testować Nawilżający PŁYN MICELARNY 3w1 z serii Program 360° od Eveline Cosmetics. Mimo że byłam ciut uprzedzona do tej marki, postanowiłam dać jej jeszcze jedną szansę, zachęcona opisem produktu. Jak się okazało, całkowicie niesłusznie.
Płyn ten ma usuwać makijaż, dokładnie oczyszczać, koić i łagodzić skórę, służy do mycia twarzy, oczu i ust. Według producenta również służy do pielęgnacjiskóry wrażliwej i suchej. Na opakowaniu jest również zaznaczone, że produkt nie zawiera parabenów.
Śledząc uważnie skład produktu (ponieważ mam bardzo wrażliwą skórę) dostrzegłam, iż pomiędzy wieloma bardzo użytecznymi składnikami, jak micele, komórki macierzyste z jabłoni szwajcarskiej, kolagen roślinny, kwas hialuronowy, ekstrakt z alg laminaria, kompleks witamin A+E+F oraz alantoiną producent przemycił kilka bardzo niebezpiecznych i szkodliwych związków.
Tymi związkami są:
Mnie osobiście ten płyn bardzo podrażnił skórę, powodując silne pieczenie oraz zaczerwienienie. Mimo, że naprawdę dobrze zmył makijaż, to ściągnął skórę i ją podrażnił, co wedle opisu nie powinno się w ogóle wydarzyć, skoro płyn przeznaczono właśnie do cery wrażliwej i do tego suchej.
Po marce Eveline spodziewałam się lepszego produktu i większego dopasowania do problemów skórnych. Żałuję, że zagłębiać się w cały skład produktu zaczęłam dopiero po użyciu płynu micelarnego, zachęcona jego opisem na przodzie buteleczki. Na przyszłość najpierw posprawdzam, czym są łacińskie nazwy w składzie kosmetyku, który zechcę kupić, a dopiero potem zabiorę się za jego użycie. Nie polecam osobom o skórze suchej i wrażliwej, z alergią, AZSem i innymi problemami skórnymi.
Płyn ten ma usuwać makijaż, dokładnie oczyszczać, koić i łagodzić skórę, służy do mycia twarzy, oczu i ust. Według producenta również służy do pielęgnacji
Śledząc uważnie skład produktu (ponieważ mam bardzo wrażliwą skórę) dostrzegłam, iż pomiędzy wieloma bardzo użytecznymi składnikami, jak micele, komórki macierzyste z jabłoni szwajcarskiej, kolagen roślinny, kwas hialuronowy, ekstrakt z alg laminaria, kompleks witamin A+E+F oraz alantoiną producent przemycił kilka bardzo niebezpiecznych i szkodliwych związków.
Tymi związkami są:
- Methyl Gluceth 20, będący tak zwanym PEG. Ze specyfikacji PEG wynika, że są to składniki rakotwórcze, uszkadzające strukturę genetyczną komórek. Wnikają wgłąb skory i czynią ją bardziej "przepuszczalną" dla innych substancji czyli również wrażliwszą na zanieczyszczenia w powietrzu i drażniące substancje w kosmetykach.
- Phenoxyethanol, to powszechnie stosowany konserwant w kosmetykach, często powoduje wysypki skórne
- Disodium EDTA. Dla jednych osób jest on nieszkodliwą substancją dopuszczoną do użytku, dla innych jest toksycznym związkiem. Dotarłam do informacji, że jest on bardzo niebezpieczny dla kobiet w ciąży i matek karmiących, osób stosujących antybiotyki oraz takich, które przyjmują leki zawierające cynk, żelazo, miedź, glin, ołów i bizmut. EDTA ma działanie wiążące metale ciężkie. Z drugiej strony jednak Disodium EDTA pełni funkcje antyoksydacyjne i konserwujące czyli chroni zarówno przed wolnymi rodnikami jak i rozwojem patogenów. Często jednak jest zanieczyszczony i działa rakotwórczo. Podrażnia skórę i błony śluzowe.
Mnie osobiście ten płyn bardzo podrażnił skórę, powodując silne pieczenie oraz zaczerwienienie. Mimo, że naprawdę dobrze zmył makijaż, to ściągnął skórę i ją podrażnił, co wedle opisu nie powinno się w ogóle wydarzyć, skoro płyn przeznaczono właśnie do cery wrażliwej i do tego suchej.
Po marce Eveline spodziewałam się lepszego produktu i większego dopasowania do problemów skórnych. Żałuję, że zagłębiać się w cały skład produktu zaczęłam dopiero po użyciu płynu micelarnego, zachęcona jego opisem na przodzie buteleczki. Na przyszłość najpierw posprawdzam, czym są łacińskie nazwy w składzie kosmetyku, który zechcę kupić, a dopiero potem zabiorę się za jego użycie. Nie polecam osobom o skórze suchej i wrażliwej, z alergią, AZSem i innymi problemami skórnymi.
poniedziałek, 3 sierpnia 2015
Adidas Climacool
Po raz pierwszy dostałam się do kampanii testerskiej na wizaz.pl W sumie do dzisiaj nie rozgryzłam, czym kieruje się jury na tym portalu przy wybieraniu testerek, bo na pewno nie odpowiedziami w ankietach... Ale cóż, dostałam się, przetestowałam i jestem naprawdę zadowolona :) Tak wyglądał zestaw, który dostałam do testów:
Wysoka butelka to antyperspirant Adidas Climacool w sprayu, natomiast mała to ten sam antyperspirant, ale w kulce.
Antyperspirant bardzo ładnie pachnie, zapach jest delikatny i bardzo świeży. Co najważniejsze dla mnie i dla wielu użytkowników, nie zawiera alkoholu i tym samym nie podrażnia skóry. Przy psikaniu na skórę (w przypadku sprayu) byłam lekko wystraszona białym nalotem z antyperspirantu i byłam już pewna, że ciuch pójdzie do prania po jednym użyciu... Ale nalot bardzo szybko zniknął, nie pozostawiając śladów na sukience. Z kulką nie miałam takich przygód, minusem jak dla mnie jest to, że trochę długo wysycha, przez co przed dłuższą chwilę ma się takie nieprzyjemne, lepkie uczucie pod pachą.
Tak jak napisał producent, podczas ruchu antyperspirant mocniej pachnie i zapobiega poceniu się. Również prawdą jest, że działa do 48 godzin.
Bardzo się cieszę z tego zestawu, pierwszy raz mogę użyć zwykłego antyperspirantu ze sklepu, a nie z apteki, tym samym latem mogę ładnie pachnieć i przy tym nie obawiać się o pot i plamy na ubraniach. Polecam zwłaszcza teraz, na te nadchodzące upały, zdecydowanie zapewnia świeży zapach i uczucie komfortu.
poniedziałek, 20 lipca 2015
Bułeczki drożdżowe
Ostatnio coś mnie złapało na ciasta drożdżowe. Ale doszłam do wniosku, że po co mam wydawać forsę i przepłacać w cukierni za drożdżówkę, skoro mogę sobie takową upiec sama! :D Tak więc przekopałam książkę babci w poszukiwaniu przepisu i... do dzieła :D
Składniki:
Z drożdży zrobić zaczyn i poczekać, aż trochę wyrośnie. W tym czasie odważamy i odmierzamy resztę składników. Następnie roztapiamy masło i chłodzimy je. Podrośnięty zaczyn wlewamy do miski z pozostałymi składnikami. Następnie porządnie zagniatamy ciasto. Musi być dobrze wyrobione! Zostawiamy je do wyrośnięcia na około pół godziny.
Dzielimy ciasto na 12 równych części. Z każdej porcji wytaczamy podłużny wałeczek i zwijamy na kształt ślimaka. Zostawiamy na blaszce przez godzinę do wyrośnięcia.
Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni, wkładamy nasze bułeczki i pieczemy około 20 minut. Wyjmujemy, lukrujemy, czekamy aż nieco wystygną.... A potem robimy pyszną herbatkę bądź kawkę i wcinamy :D
Smacznego! :D
Składniki:
- 5 dag drożdży
- 0.5 kg mąki
- 2 jajka
- pół szklanki letniego mleka
- szklanka cukru
- 5 dag masła
- cukier puder i gorąca woda na lukier
Z drożdży zrobić zaczyn i poczekać, aż trochę wyrośnie. W tym czasie odważamy i odmierzamy resztę składników. Następnie roztapiamy masło i chłodzimy je. Podrośnięty zaczyn wlewamy do miski z pozostałymi składnikami. Następnie porządnie zagniatamy ciasto. Musi być dobrze wyrobione! Zostawiamy je do wyrośnięcia na około pół godziny.
Dzielimy ciasto na 12 równych części. Z każdej porcji wytaczamy podłużny wałeczek i zwijamy na kształt ślimaka. Zostawiamy na blaszce przez godzinę do wyrośnięcia.
Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni, wkładamy nasze bułeczki i pieczemy około 20 minut. Wyjmujemy, lukrujemy, czekamy aż nieco wystygną.... A potem robimy pyszną herbatkę bądź kawkę i wcinamy :D
Smacznego! :D
niedziela, 19 lipca 2015
Arganowy krem-maska do rąk i paznokci
W obecnych czasach narosło wiele mitów dotyczących tanich, dyskontowych sklepów. Większość osób uważa, że wszystko co tanie jest do niczego, że to chłam i badziewie niewarte uwagi ani kosztów. Podczas niedawnego pobytu w Lidlu znalazłam na półce całkiem niedrogi krem do rąk firmy La Luxe Paris. Skuszona składem oraz ceną (zapłaciłam za niego 6.99 zł za 100 ml kremu) kupiłam go i postanowiłam przetestować.
Krem-maska do rąk i paznokci zawiera kwas hialuronowy, olej arganowy, wyciąg z lukrecji, olejek z kiełków pszenicy i naturalną betainę, D-panthenol i allanthoinę. Wnioskując więc po jego składzie jest to bardzo dobry krem nie ustępujący niczym kremom z tak zwanych wysokich półek o równie wysokich cenach. Tym samym upada mit, że tani krem z marketu jest nic nie wartym specyfikiem.
Jak wiadomo, moje dłonie są bardzo suche i potrzebują dużych dawek nawilżenia, natłuszczenia i o wiele większej dbałości, niż normalnie. To wszystko zapewnił mi innowacyjny krem marki La Luxe Paris.
Jest on bardzo wydajny, dłonie natychmiast nabierają cech miękkości i jedwabistej gładkości.
Efekt ten utrzymuje się dość długo, a regularne stosowanie zapewnia bardzo długotrwały efekt. Olejek z kiełków pszenicy przeciwdziała procesom starzenia, a wyciąg z lukrecji redukuje przebarwienia i wyrównuje koloryt skóry. D-panthenol i allantoina działają kojąco na podrażnienia, a olejek arganowy doskonale regeneruje i odżywia.
Reasumując jest to luksusowy krem-maska o eleganckim, waniliowym zapachu skutecznie wspomagający naturalną regenerację oraz wzmocnienie hydrolipidowej bariery ochronnej naskórka, czego mojej skórze bardzo potrzeba. Krem świetnie się wchłania i nie pozostawia uczucia lepkości, już od pierwszego zastosowania skóra dłoni staje się miękka, elastyczna i jedwabiście gładka.
Jeśli kiedyś dostrzeżecie ten krem na sklepowej półce w Lidlu lub innym markecie, kupcie go koniecznie, bo naprawdę warto.
Krem-maska do rąk i paznokci zawiera kwas hialuronowy, olej arganowy, wyciąg z lukrecji, olejek z kiełków pszenicy i naturalną betainę, D-panthenol i allanthoinę. Wnioskując więc po jego składzie jest to bardzo dobry krem nie ustępujący niczym kremom z tak zwanych wysokich półek o równie wysokich cenach. Tym samym upada mit, że tani krem z marketu jest nic nie wartym specyfikiem.
Jak wiadomo, moje dłonie są bardzo suche i potrzebują dużych dawek nawilżenia, natłuszczenia i o wiele większej dbałości, niż normalnie. To wszystko zapewnił mi innowacyjny krem marki La Luxe Paris.
Jest on bardzo wydajny, dłonie natychmiast nabierają cech miękkości i jedwabistej gładkości.
Efekt ten utrzymuje się dość długo, a regularne stosowanie zapewnia bardzo długotrwały efekt. Olejek z kiełków pszenicy przeciwdziała procesom starzenia, a wyciąg z lukrecji redukuje przebarwienia i wyrównuje koloryt skóry. D-panthenol i allantoina działają kojąco na podrażnienia, a olejek arganowy doskonale regeneruje i odżywia.
Reasumując jest to luksusowy krem-maska o eleganckim, waniliowym zapachu skutecznie wspomagający naturalną regenerację oraz wzmocnienie hydrolipidowej bariery ochronnej naskórka, czego mojej skórze bardzo potrzeba. Krem świetnie się wchłania i nie pozostawia uczucia lepkości, już od pierwszego zastosowania skóra dłoni staje się miękka, elastyczna i jedwabiście gładka.
Jeśli kiedyś dostrzeżecie ten krem na sklepowej półce w Lidlu lub innym markecie, kupcie go koniecznie, bo naprawdę warto.
środa, 17 czerwca 2015
Sklep a Tab
Ze strony TestMeToo miałam okazję przetestować sklep internetowy a Tab. Dostałam kupon na 20 zł do wykorzystania w tym sklepie, a oprócz tego darmową wysyłkę.
Dzięki kampanii kupiłam sobie 2-litrowy szklany dzbanek, zawierający także wkład chłodzący (plastikowa tubka dokręcana do wieczka dzbanka do napełnienia lodem) oraz odpowiedniej długości mieszadełko. Idealny na upalne dni :)
W sumie sklep obsługuje się bardzo łatwo, chociaż najbardziej brakuje mi tam możliwości ustawiania towarów względem cen, np. od najniższej. Ale tak poza tym sklep sprawuje się bardzo dobrze, chociaż jak większość internetowych jakoś strasznie tani nie jest :D
Dzięki kampanii kupiłam sobie 2-litrowy szklany dzbanek, zawierający także wkład chłodzący (plastikowa tubka dokręcana do wieczka dzbanka do napełnienia lodem) oraz odpowiedniej długości mieszadełko. Idealny na upalne dni :)
W sumie sklep obsługuje się bardzo łatwo, chociaż najbardziej brakuje mi tam możliwości ustawiania towarów względem cen, np. od najniższej. Ale tak poza tym sklep sprawuje się bardzo dobrze, chociaż jak większość internetowych jakoś strasznie tani nie jest :D
wtorek, 16 czerwca 2015
Naleśniki z bitą śmietaną
Każdy lubi dobre rzeczy do jedzenia, ja nie jestem wyjątkiem. A więc dzisiaj deserek wręcz przepyszny, chociaż ciutkę kaloryczny - naleśniki z bitą śmietaną.
Składniki na ciasto naleśnikowe:
Na rozgrzanej patelni smażyć naleśniki, następnie je wystudzić. Temperatura pokojowa wystarczy, nie muszą być z lodówki.
Składniki na masę:
Nakładamy na naleśniczki, składamy w kopertki, ustrajamy wedle życzenia.
Tym którzy się odchudzają proponuję nadzienie w wersji light - serek homogenizowany naturalny, z 5 dag wiórków kokosowych i cukier puder do smaku. Wszystko razem zmiksować i nakładać do naleśnika.
W obu wersjach naleśnik jest wręcz przepyszny :)
Ciekawostka: Jeśli ktoś się zastanawiał, czy w obecnych czasach w warunkach domowych można zrobić sobie masło, to wyjaśniam, że można :D Mi za pierwszym razem udało się ze śmietany kremówki zrobić masło, bo zbyt długo ją miksowałam na zbyt dużych obrotach :D
Smacznego!
Składniki na ciasto naleśnikowe:
- 2 jajka
- 2 szklanki mąki
- 2 łyżki kawy rozpuszczalnej
- 1 łyżka kakao
Na rozgrzanej patelni smażyć naleśniki, następnie je wystudzić. Temperatura pokojowa wystarczy, nie muszą być z lodówki.
Składniki na masę:
- śmietana kremówka 30%
- cukier puder do smaku
Nakładamy na naleśniczki, składamy w kopertki, ustrajamy wedle życzenia.
Tym którzy się odchudzają proponuję nadzienie w wersji light - serek homogenizowany naturalny, z 5 dag wiórków kokosowych i cukier puder do smaku. Wszystko razem zmiksować i nakładać do naleśnika.
W obu wersjach naleśnik jest wręcz przepyszny :)
Ciekawostka: Jeśli ktoś się zastanawiał, czy w obecnych czasach w warunkach domowych można zrobić sobie masło, to wyjaśniam, że można :D Mi za pierwszym razem udało się ze śmietany kremówki zrobić masło, bo zbyt długo ją miksowałam na zbyt dużych obrotach :D
Smacznego!
Subskrybuj:
Posty (Atom)