W obecnych czasach narosło wiele mitów dotyczących tanich, dyskontowych sklepów. Większość osób uważa, że wszystko co tanie jest do niczego, że to chłam i badziewie niewarte uwagi ani kosztów. Podczas niedawnego pobytu w Lidlu znalazłam na półce całkiem niedrogi krem do rąk firmy
La Luxe Paris. Skuszona składem oraz ceną (zapłaciłam za niego 6.99 zł za 100 ml kremu) kupiłam go i postanowiłam przetestować.
Krem-maska do rąk i paznokci zawiera
kwas hialuronowy, olej arganowy, wyciąg z lukrecji, olejek z kiełków pszenicy i naturalną
betainę, D-panthenol i
allanthoinę. Wnioskując więc po jego składzie jest to bardzo dobry krem nie ustępujący niczym kremom z tak zwanych wysokich półek o równie wysokich cenach. Tym samym upada mit, że tani krem z marketu jest nic nie wartym specyfikiem.
Jak wiadomo, moje dłonie są bardzo suche i potrzebują dużych dawek nawilżenia, natłuszczenia i o wiele większej dbałości, niż normalnie. To wszystko zapewnił mi innowacyjny krem marki La Luxe Paris.
Jest on bardzo
wydajny, dłonie natychmiast nabierają cech
miękkości i jedwabistej gładkości. Efekt ten utrzymuje się dość
długo, a regularne stosowanie zapewnia bardzo
długotrwały efekt. Olejek z kiełków pszenicy
przeciwdziała procesom starzenia, a wyciąg z lukrecji
redukuje przebarwienia i wyrównuje koloryt skóry. D-panthenol i allantoina działają
kojąco na podrażnienia, a olejek arganowy doskonale
regeneruje i odżywia.
Reasumując jest to luksusowy krem-maska o eleganckim,
waniliowym zapachu skutecznie wspomagający
naturalną regenerację oraz
wzmocnienie hydrolipidowej bariery ochronnej naskórka, czego mojej skórze bardzo potrzeba. Krem świetnie się wchłania i nie pozostawia uczucia lepkości, już od pierwszego zastosowania skóra dłoni staje się miękka, elastyczna i jedwabiście gładka.
Jeśli kiedyś dostrzeżecie ten krem na sklepowej półce w Lidlu lub innym markecie, kupcie go koniecznie, bo naprawdę warto.